Każda kobieta go ma i chyba żadna nie zdaje sobie z tego sprawy (a przynajmniej się do tego nie przyznaje). Najprościej mówiąc polega na rozpaczliwej chęci udowodnienia, że kobiety przewyższają mężczyzn we wszystkich możliwych dziedzinach.
Objawy:
· ostentacyjne traktowanie mężczyzn jak rasy niższej,
· przekonanie o swoim (a także innych kobiet) geniuszu i nieomylności,
· czynny udział w wojnie płci,
· niekiedy poglądy feministyczne i przyjęcie „singlowego” stylu życia.
Kompleks kobiety. Zaczęło się od chęci zdobycia praw wyborczych równymi z prawami mężczyzn (przynajmniej oficjalnie), a skończyło wybuchem wojny, której końca nie widać.
Dostałyśmy już prawa wyborcze, możliwość robienia kariery zawodowej, ale… to ciągle za mało! Nadal dochodzimy swoich praw i walczymy z wszechobecną dyskryminacją, próbując udowodnić, że jesteśmy lepsze. Może to i dobrze. Ostatecznie nie wolno pozwalać, by nami pomiatano wyłącznie z powodu płci. Nasze zapamiętanie w walce z samcami zaślepia nas jednak na tyle, że uniemożliwia trzeźwą ocenę sytuacji.
Dlaczego mężczyźni uważają się za lepszych? Bo same ich w tym utwierdzamy! Gdybyśmy faktycznie były od nich lepsze, nie usiłowałybyśmy tego udowodnić.
Prosty przykład: mężczyźni wymyślili coś wielkiego, wiekopomny wynalazek. Co robią wobec tego kobiety? Umniejszają wagę odkrycia, uważając, że ludzkość bardziej potrzebuje maszyny likwidującej chmury lub nowej metody porodu, która łączyłaby poród naturalny z cesarskim cięciem. Inwencja godna podziwu
Czasem naprawdę nie dziwię się mężczyznom, mówiącym o „tych głupich babach”. Niekiedy zachowujemy się jak przedszkolaki prześcigające się w zbieraniu kamyków. Kto zbierze więcej – będzie rządził światem.
To bez sensu. Walczyłyśmy o równość, a udało mam się udowodnić, że jej nie ma. Są więc równi i równiejsi. A najrówniejsze wśród równych są kobiety.
N.